sobota, 24 listopada 2012

Bądź sobą

Kiedy stanę przed tobą.
Nie ważne jaką jesteś osobą.
Po prostu bądź sobą.
Nie ważne ile tobie płacą.
Nie ważne czym Cie uraczą.
 Nie ważne jak bardzo zapłaczą.
Nigdy się nie sprzedawaj.
Nigdy "dupy nie dawaj".
Nigdy niczego nie udawaj.
Jak 24 godziny nazywane są dobą.
 Tak najważniejsze jest by być sobą.
Jeśli ktoś będzie chciał Cię zmienić czynem lub mową.
Pierdol go bądź sobą.
Jeśli ktoś do ciebie podejdzie.
I powie: "zmień swe orędzie.
Bo jest złe zawsze i wszędzie."
Odpowiedz mu "jesteś w błędzie."
I miej to na względzie.
Że nie ważne jak źle będzie.
Ktoś Cię z bagna wydobędzie.
Okay czas ruszać na łowy.
Jak ktoś będzie fałszywy to posypią się głowy.
I nie można być fałszywym do połowy.
Bo wtedy nic Ci nie da sztuka mowy.
Zginiesz nie będąc na to gotowy.
Toje ciało nie będzie dla ozdoby.
Lecz jako przestroga.
Niech każdego fałszywego ogarnie trwoga.
Niech już się modli do Boga.
Bo nadchodzi eR Ha.
Rhesus przed fałszywymi nie klęka.
O to moja potęga.
Niech umrą fałszywi.
Tacy nie mogą chodzić żywi.
Bo oni w odpływie radości.
Mogą dać upust swojej złości.
Pokażą szczyptę swojej wrogości.
Niech fałszywi jak dinozaury wyginą.
Niech ci u góry nikogo nie pominą.
Większość teraz jest fałszywych ludzi.
Większość z nich g dy się budzi.
Myśli sobie "jestem waść.
Kogo by tu dzisiaj okraść?".
I nie ważne ile jeszcze mam młodości.
Czas Ustalić Swe Wartości.

piątek, 23 listopada 2012

Coś mnie dręczy

Coś mnie dręczy.
I jak nie będę trzymał się poręczy.
To mnie zadręczy.
Każdy inny już klęczy.
A ja czekam na pojawienie się tęczy.

Co mnie dręczy nie mam pojęcia.
To coś jak cud poczęcia.
Ze niby daje nam go Bóg.
Jako dar dla uniżonych sług.
Coś mnie dręczy.
Muszę co mnie dręczy się dowiedzieć.
Żeby wszystkim o tym opowiedzieć.
Może to zwykła sprawa.
A może to nie zabawa.
Może to nie są przelewki.
Żeby to zrozumieć potrzebuje dolewki.
Tej nowej nalewki .
Tak mnie to ciekawi.
Moja ciekawość bardzo krwawi.
I może cię to bawi.
Jednak mnie ciekawość nie zbawi.
 Jestem ciekaw czy ktoś mi to wyjawi.
Czy ktoś wie co może mnie dręczyć?
Co może mnie męczyć.
Powiem wam, że Rhesus nie klęczy.
Gdy wszyscy inni to robią.
Ja stoję i ich swoją obecnością zaszczycam.
Swoją osobą ich zachwycam.
Szybko swoje rymy  z myśli pochwycam.
Swoje rymy do piosenki przemycam.
Wasze zmysły tym cudem nasycam.
Co dręczy mnie.
Coś z mojego otoczenia.
Może to, że chcą zrobić ze mnie lenia.
Może to, że każą mi się wyzbyć logicznego myślenia.
Potrzebuje wspierającego mnie ramienia.
Wystosuje swe roszczenia.
Bez zbędnego ględzenia.
Bo już był Koniec Pierdolenia.
I nie poznam tego co mnie dręczy imienia.
 Nie wiem sam o co mi chodzi.
Może wena mnie za nos po prostu wodzi.
Co mnie dręczy?
Nie przejmuj się nic nikomu nie zrobię.
A już na pewno nic tobie.
Bo teraz w przyjaźni dobie.
Staram się myśleć nie tylko o sobie.
 
Coś mnie dręczy.
I jak nie będę trzymał się poręczy.
To mnie zadręczy.
Każdy inny już klęczy.
A ja czekam na pojawienie się tęczy.
Nie spodziewam się rumoru.
Nie poprawie wam humoru.
Nie usunę wam dozoru.
 Bo to koniec tego utworu.
Nieważne co wam do głowy przyszło.
"Nie ma tego złego co 
by na dobre nie wyszło?"

środa, 21 listopada 2012

Moje myśli

Co ja myślę?
To moja prywatna sprawa.
Co ci wyśle?
Mówie o nie to nie zabawa.
Ten tekst to nie zaprawa.
Nie obchodzą mnie ludzie .
I niech myślą co chcą.
Myśli moje tylko moje są.

Myśli moje w mojej własnej głowie.
Myśli moje wyrażam w swojej osobie.
Myśli moje nigdy o nich nie opowiem.
Albowiem.
Nigdy się nie dowiem.
Czy są złe czy dobre.
Czy się lenię czy coś robię.
Bo w internetu dobie.
Każdy ci to powie.
 Nadwyżka uzależnieniem się zowie.
"Myślę więc jestem".
Więcej niż myślami robię gestem.
Już chyba dowiodłem.
Moje rymy są dobre.
Prawdopodobnie.
Gdyby ludzie słyszeli swoje myśli.
Wszyscy by zawiśli.
Moje myśli są złe.
UE
Teraz robię co chcę.
Właśnie rymuję.
Jakie trzeba mieć myśli.
Żeby robić rymom łaźnie.
Złączę je w pary to będzie im raźniej.
A teraz na poważnie.
Słowa dobieram rozważnie.
Bo moje myśli są jak piekło.
Większość od nich by uciekło.

Co ja myślę?
To moja prywatna sprawa.
Co ci wyśle?
Mówie o nie to nie zabawa.
Ten tekst to nie zaprawa.
Nie obchodzą mnie ludzie .
I niech myślą co chcą.
Myśli moje tylko moje są.

Nikomu nie pozwolę poznać moich myśli.
Nikomu nie opowiem historii moich "doznań".
 Moje myśli kłębią się głowie.
A ja coś w końcu robię.
Moje myśli nie są wyrażane w mowie.
Mam miliony myśli na dobe.
I dam za to głowe.
Moje rymy w myślach są gotowe.
Myśli nie zawsze przekładają się na mowę.
Dzisiaj powiem wam mało.
Chociaż więcej by się chciało.
Więcej ciśnie się na usta.
Ale już wybiła szósta.
Godzina kiedy myślę dużo.
Później te wszystkie myśli się burzą.
Mam nadzieję , że się na mnie nie wkurzą.
Nie chciałbym ich prowokować.
Jak się zdenerwują nie będę mógł główkować.
Muszę się myślom przypodobać.
Pierwsza myśl po przebudzeniu.
Wstawaj ty jebany leniu!
Nie ma nic złego w rzeczy robieniu.
Za to widzę wiele wad w za długim leżeniu.
Moje myśli przed snem.
Rozważają opcję "Carpe Diem".
I konsekwencje tego czynu.
Wtedy przychodzi mi ich wiele.
Tyle co ludzi w kościele.
Którzy chodzą tam co niedziele.
Przynajmniej nie skończą w popiele.
Mam ciągły kontakt z myślami.
Jestem ponad podziałami.
Bo moje myśli są ukryte.
Ważne żeby nie były na wierzchu.

Co ja myślę?
To moja prywatna sprawa.
Co ci wyśle?
Mówie o nie to nie zabawa.
Ten tekst to nie zaprawa.
Nie obchodzą mnie ludzie .
I niech myślą co chcą.
Myśli moje tylko moje są.
I nie nazywaj tego grą.
Bo pierdolnę o ścianę tobą.
 Nieważne jaką jesteś osobą,
Najlepiej być sobą.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Lepsze jutro

Dla niektórych to szara rzeczywistość.
Dla niektórych to opływanie w luksusy.
Dla niektórych to zwykłe umieranie.
Jak dla mnie to walka o przetrwanie.
Jak dla innych to jest dupy dawanie.
Jak dla innych to tylko gadanie.
Dla innych o jest zwykłe rymowanie.
Dla innych to jest udawanie.
Jak dla mnie to szansa na lepsze jutro.

Witaj z przeszłości kolego.
Ja się wbijam do życia twojego.
Bo z mojego nic nie zostało.
W sumie i tak było mało.
Nie wiem czy to wiecie.
Nie wiem czy tego chcecie.
Nie wiem czy mnie zrozumiecie.
Ja o lepsze jutro walczę przecież.
Mam nadzieje na lepsze dni.
Kiedy humoru nie popsuje mi nic.
Nie zatrzymuje się muszę iść.
Nie wiem czy mogę czy nie mogę.
Wiem, ja sam sobie nie pomogę.
Lepiej przed problemami dać nogę.
Jednak to ich nie rozwiąże.
A to tego właśnie dążę. 
Uwaga chroń się!
Rymy lecą w pląsie.
Podobno,
 gdzieś tam są ludzie, którzy mają dobrze.
Ja w to nie uwierzę.
Dopóki nie zobaczę.
A jak kłamiesz to słowami cię uraczę.
Jeszcze trochę i lepsze jutro nadejdzie.
Miejcie to na względzie.
Że beze mnie się obejdzie.
Wygłosiłem swe orędzie.

Dla niektórych to szara rzeczywistość.
Dla niektórych to opływanie w luksusy.
Dla niektórych to zwykłe umieranie.
Jak dla mnie to walka o przetrwanie.
Jak dla innych to jest dupy dawanie.
Jak dla innych to tylko gadanie.
Dla innych to jest zwykłe rymowanie.
Dla innych to jest udawanie.
Jak dla mnie to szansa na lepsze jutro.

 Chyba się nie doczekam.
Bo lepsze jutro mnie ominie.
Razem ze szczęściem.
Przed moim domem zginie.
Albo mnie po prostu pominie.
Jak zwykle nie mam ochoty.
Aby robić głupoty.
Jestem zbyt jebnięty.
Czekaniem na lepsze jutro zajęty.
W sumie lepsze jutro nie przyjdzie.
Wiem to i ty to wiesz.
Nie jestem psem przecież.
Coś mi się należy w życiu dobrego.
I mówię ci, że to nie moje ego.
Powiem ci do tego.
Że nic nie mam swojego.
Jedynie myśli mogą być moje.
Moje sentencje chłoniecie oboje.
To nie czas na jakieś miłosne podboje.
Ja jestem sam a was jest dwoje.
Na lepsze jutro trochę poczekam.
I się nie doczekam.
Całe życie przeczekam.
Bo nie ważne co wam rzecze.
I tak wam nie zaprzeczę. 
Że jestem zwykłym człowiekiem.
Ewolucja leciała wiek za wiekiem.
I stąd wiem kim jestem.
Jestem człowiekiem, który czeka.
I już się nie cierpliwi.
A tylko tacy idą do nieba.
I nie wpuszczą tam takiego zjeba.

Dla niektórych to szara rzeczywistość.
Dla niektórych to opływanie w luksusy.
Dla niektórych to zwykłe umieranie.
Jak dla mnie to walka o przetrwanie.
Jak dla innych to jest dupy dawanie.
Jak dla innych to tylko gadanie.
Dla innych to jest zwykłe rymowanie.
Dla innych to jest udawanie.
Jak dla mnie to szansa na lepsze jutro.
A to do wszystkich, którzy wyszli.
Liczą się tylko moje myśli.
Liczą się tylko moje myśli....

sobota, 17 listopada 2012

Nowe rozdanie

Już nie mam szans.
W rękawie nie został mi żaden AS.
Żadna dobra karta.
Widocznie gra nie jest świeczki warta.
Piosenka rymami podparta.
W każdym rozdaniu mam niefarta.

Wielu ludzi karty mi rozdawało.
Wiele rund już się przegrało.
Po dupie ostro się dostawało.
Takie chujowe rozdania.
I nie ma żadnego podpowiadania.
Żadnego oszukiwania.
Nie ma się opierdalania.
Bo już lecą kolejne karty.
O chuj!
Jak zwykle nie mam szczęścia.
No niestety w karty nie jestem debeściak.
Nie mam pomysłu na grę.
Kto nie ma szczęścia w miłości,
ma szczęście w karty?
Jestem na wszystkie propozycje gry otwarty. 
Przez ślepy los nie poparty.
Mam nadzieje.
Że los ma dla mnie nowe rozdanie.
Bo teraz już kolejne przegrałem, kochanie!
O tak moja muzyko.
Tyś tą jedyną.
Dość, że w karty przegrywam.
To od życia po dupie obrywam.
Co ja ci zrobiłem.
Chyba życie z losem pomyliłem.
Czas na kolejne kart rozdanie.
Proszę żebym chociaż raz miał szczęście, o panie.
O to takie chujowe granie.
Niedługo mi tylko umrzeć zostanie.
O nie niedoczekanie.
Będę grał tak długo aż nie wygram.
Najwidoczniej z ogniem igram.
Runda za rundą przegrana po przegranej.
Chyba się nie doczekam wygranej.
To coś jak Bitwy polaków pod zaborami.
Bitwa za bitwą Polacy byli przegrani.
Zewsząd problemami dojebani.
Tak ja też tak mam.
Jednak na to sram.
I tak jakby ktoś się nie domyślił.
Rozdanie to każda mego życia chwila.
Karty to życia mego droga zawiła.
Panna "szczęście" sobie ze mnie zakpiła.
Całe moje życie mi rozpierdoliła.
Ona z każdego się śmieje.
Kiedy lekko smutkiem powieje.
A kiedy mocniej wtedy każdy traci nadzieje.
Na lepsze rozdanie kart w życiu.
Dalej lecę karta za kartą.
Rzucam kartę już trzecią i czwartą.

Dobra na nowe rozdanie czekając.
Dalej te szczątki nadziei mając.
Swoje życie przegrywając.
Hołd tym, którym się udało oddając.
I gdy te rymy pisze.
Na lepsze jutro licze.

piątek, 16 listopada 2012

Grzechy

Naiwność to powinien być grzech.
O jezu co za pech. 
Wstrzymuje oddech.
I ruszam przez płomienie.
Ludzkich pragnień.
Przez płomień czegoś czego nikt nie ogarnie.
Samotność powinna być grzechem.
Niech to się rozejdzie echem.
Nie jestem ze Smoleńska Lechem.
Bo samotności każdy ma w nadmiarze.
Teraz kolejny grzech ci pokaże.
Swoją wiedzę składam w darze.
Miłość to takie uczucie.
Prawie jak choroba, prawie jak zatrucie.
Jednak miłości nie ma .
Nie ma też pozwolenia.
Żeby grzechy na swoje zmieniać.
Grzechem jest życie stereotypami.
Lepiej życie czerpać garściami.
Lepiej żyć nowościami.
Tym co jest na TOP-ie.
Zrób tak bo cię utopie.
Przestań tak grzeszyć.
Bo na ostatecznym sądzie.
Na ławie oskarżonych usiądziesz.
Grzechem jest wylewanie procentów za kołnierz.
Grzechów wystrzegaj się jak RH .
Jestem Rhezusem.
Grzechami wręcz się krztuszę.
Nowymi grzechami boga rozjusze.
Potem w piekle cierpieć będę katusze.
Jednak idealny boga plan zburze.
Grzechem jest ten właśnie boski plan.
No pomyśl sam -am -am.
Proszę nie wymyślaj i nie kłam.
Ja wam grzecznie odpowiadam.
Na wasze zaczepki.
Bo człowiek do grzechu jest lepki.
Nie przegap grzeszenia kolebki.
Grzeszenia początek .
Bo dziś grzech to główny wątek.

Może nie jestem Bogiem.
Jednak chętnie wam opowiem.
Chętnie główne grzechy podyktuje.
Tak mi moje sumienie nakazuje.
Społeczeństwo grzechem funkcjonuje.
Niejeden człowiek grzechem się kieruje.
A ja tu siedzę i rymuje .
Całe zło Bóg w grzechach ujmuje.
I może nie do końca to pojmuje.
Jednak chętnie rymami pokieruje.

wtorek, 13 listopada 2012

Rhezus

Witam zwą mnie Rhezusem.
Wiedz, że nie jestem jebanym lizusem.
Ani jakimś Fokusem.
O nie nie mogę się nawet do niego porównywać.
Jestem zwykłym chłopakiem z dzielnicy.
Wielu ludzi na mnie nie liczy.
Tylko czekają aż się potknę.
A ja  stoję w deszczu i nie moknę.
A przynajmniej tego nie odczuwam.
Ale do obowiązku się poczuwam.
Aby wam przedstawić siebie.
Nie chcesz słuchać to przestań natychmiast.
Dobra Dobra.
Chyba czas zacząć.
Witam .
Jestem zwykłym chłopakiem z dzielnicy.
Chodzę do szkoły żeby wbić trochę rozumu do głowy.
Żeby nie zapomnieć wiedzy połowy.
Jestem inteligentny.
Tak wiem mam poziom IQ nie przeciętny.
Rzadko kiedy proszę o pomoc.
Sam sobie poradzę.
A jak chce prosić o pomoc i tak pierdoły kadze.
Zamiast przejść do rzeczy.
Przecież prawdziwy przyjaciel nie zaprzeczy. 
Nie odmówi tylko pomoże.
Za to mu na grobie kwiatka położe.
O Boże.
Sam na edukacje nie łoże.
Och dziękuję panu panie  Komorze.
Panie prezydencie.
I tak pewnie zostanę na rencie.
Nie zależy mi na sławie.
Może tylko trochę wizerunek tym poprawie.
Za te rymy którymi was wabie.
Za te morały, które wam prawie.
Ten tekst sobie w ramke oprawie.
Swoimi wspomnieniami się nie bawie.
W obawie.
Przed tymi bolesnymi.
Tymi, które mnie bolą.
Kiedy musiałem się odznaczyć silną wolą.
Mam nadzieje, że w przyszłości mi na to pozwolą.
Żyję tylko swoją rolą.
Nie zależy mi na kasie.
Więc nie proponuj mi sprzedania tekstów kutasie.
Bo i tak kasy nie wezmę brudasie.
Pierdolne muzykę na pełnym basie.
Z wrażenia zegniesz się w pasie.
Ja nigdy nie kłamię.
Ja nigdy oszczerstw nie mówię.
Ponieważ jak już mówię to się często gubię.
A tak wogóle nie pozwala mi sumienie , ktore mam.
Staram się iść przez życie sam.
Bo na końcu drogi nie chce nikogo zranić.
Bo może się zdziwicie.
Ale potrafie być miły troskliwy tylko tego nie widzicie.
Mam nadzieję że tej sprawy nie pokpicie.
Dobra ja już kończe.
Nie smućcie się będzie tego więcej.
Mam naadzieję na zostanie eMCe

niedziela, 11 listopada 2012

Budy, przewinienia.

Nieważne czy jesteś blondyn czy rudy.
I tak masz na sumieniu jakieś brudy.
Dość mam już tej obłudy.
Dobrze ci radze nie rób niczego.
Czego byś nie chciał dla siebie kolego.
A zamiast tego.
Zrób coś dla świata dobrego.

Każdy ma coś na sumieniu.
I nie mówię tu o bezczynnym leżeniu .
 A ja sumienie mam.
I dlatego was o wasze pytam.
Bo ja zwoje brudy znam.
Znam swoje błędy.
Nigdy więcej ich nie popełnie, mam taką nadzieje.
Bo to odeszło w niepamięć .
Bo to były stare dzieje.
 Mam nadzieje, że los tych wspomnień nie przywieje.
No ale dobra koniec na ten temat.
Czas żebym ja opuścił schemat!
Przedstawiam o brudach poemat.
Tylko mam dylemat.
Czy swoje mam wywlekać.
Czy na wasze czekać?
Mógłbym na każdego ponarzekać.
Że się już nie mogę doczekać.
Na wasze przewinienia.
Bo tak to o takich brudach mowa.
Coś jak kłótnia domowa.
Taka wielodobowa.
Taka, w której dzieci płaczą.
A rodzice wciąż wyzwiskami się raczą.
Albo takie przewinienie.
Gdy ludzie ludziom kradną jedzenie.
Bo to pierdolone lenie.
Wy tępe glenie.
Ja mam sumienie.
Za coś złego spotka cię zła kara.
Od wszystkich dobrych ludzi ci wara.
 Tylko czekam aż opadnie ci kopara.
Mogę wywlec twoje brudy.
I zajebać jak komara.
A teraz słuchajcie mnie ludy.
Radzę wszystkim psom  wracać do budy.
Bo o to tylko ludzie czekają.
Aż twoje przewinienia poznają.
Żeby za plecami móc cię obgadywać.
Żeby mogli o twoim losie gdybać.
Mogli?
Nikt im nie dał tego przywileju.
Chuj ci w dupę ty mameju.
To jest właśnie mój poemat. 

Nieważne czy jesteś blondyn czy rudy.
I tak masz na sumieniu jakieś brudy.
Dość mam już tej obłudy.
Dobrze ci radze nie rób niczego.
Czego byś nie chciał dla siebie kolego.
A zamiast tego.
Zrób coś dla świata dobrego. 

 Nastolatki.
Oszukują rodziców.
Piwo, papieroska?
Może ruchać chce się Zośka?
Która mówi rodzicom.
Że nadal jest dziewicą.
 Chyba nie wie co to znaczy.
O! Patrz jeden, drugi się kozaczy.
Idą w trzech może ich ktoś pięścią uraczy.
Może nasz prezydent Nowaczyk?
Raczej w to powątpiewam.
On jest zajęty usuwaniem swoich brudów.
Więc w elblągu nie spodziewaj się cudów.
Prędzej umrzesz z nudów.
Podczas jego kadencji.
Może jeszcze złożysz pokłon jego ekscelencji?
Może jestem słaby.
Może jestem mały jak w słowach sylaby.
Ale ja swoje błędy znam.
I nigdy tych samych nie popełniam.
Mam nadzieję, że ogarniam.
Kiedy popełniam błędy i nie jestem z nimi sam.
Dobra i na koniec dowalam.

Nieważne czy jesteś blondyn czy rudy.
I tak masz na sumieniu jakieś brudy.
Dość mam już tej obłudy.
Dobrze ci radze nie rób niczego.
Czego byś nie chciał dla siebie kolego.
A zamiast tego.
Zrób coś dla świata dobrego.
I może to moje ego.
Jednak nie znam sumienia twojego.
I właśnie dlatego.
Boję się wszystkiego.
Co wyniknie po przeczytaniu tekstu mojego.

 

sobota, 10 listopada 2012

Gruzy mego świata

O to mój świat legł w gruzach.
Utopiłem się we własnych myślach, marzeniach.
Nikt mnie tutaj nie docenia.
Nikt mnie tutaj nie ocenia.
Nikt mi również nie życzy powodzenia. 
Idę przez gruzu mego świata.
Nie chcę robić z ciebie kata.
Teraz  wokół unosi się smutku poświata.
Szczerze mówiąc koło chuja mi to lata.
Nie wiem po co ta debata.
I tak odegram się na wszystkich nie ma bata.
Odzyskam coś co nazwałem "zapłata".
Coś co nazwałem zemstą.
Kurwa!
Chyba zgłupiałem do reszty.
Przecież niedługo odbędzie się sąd ostateczny. 
Zostanie jeden władca bezsprzeczny.
U mnie chociaż gruzy pozostały.
Tutaj nie zostanie nic wy koniowały.
I już się nie zrespisz.
No ty chyba ze mnie kpisz.
Myśląc, że się odrodzisz.
Myślą taką swojej głupoty dowodzisz.
I z taką myślą odchodzisz.
Stoję sam pośrodku moich marzeń.
Co się stanie jeszcze się okaże.
Nikogo zaufaniem nie darze.
Swoich "gruzów" nikomu nie pokaże.
Na nic zdadzą się wam ołtarze.
Ani wasze modły.
Niczego nie dowiodły.
Każdy kształt stanie się obły.
Dobra jebie mnie to.
Nie uklęknę przed żadną kobietą.
W końcu jest rymokletą.
Wszystkich nas do nieba odwiozą lawetą.
Teraz już wiem.
Nieważne jak się będę starał.
I tak swoje zęby zjem.
Mam nadzieje, że to sen.
Jestem dla każdego miły.
Aż można dostać kiły.
Jeśli się czegoś bać to tylko piły.
Już wiem, że każda droga prowadzi do mogiły.
Kobiety same się nie wydupczyły.
To chłopak niby taki miły.
Ale to nie on jest winny,
A ja to co?
Ja zostałem inaczej wychowany.
Już na starcie byłem przegrany.
Zakazami dojebany.
Teraz mózg mam rozjebany.
Ciągle otwierają się moje rany.
To już koniec mój świat jest zalany.
Mój plan nie został wykonany.
 Mój świat już umarł.
Ja mam lekkie opóźnienie. 
Pozostaje mi już tylko mówienie.
Ale czekaj!
Może przez mój świat popłynie rzeka .
Może się tego doczekam .
A ja razem z prądem uciekam.
Razem z prądem popłyne.
Może odkryje Nowy Wspaniały Świat.
Tutaj każdy będzie za pan brat .

czwartek, 8 listopada 2012

Finał

Cały czas słyszę brzęczenie.
Przez to głupie myślenie.
Boże proszę cię o ukojenie.
Niech koniec świata odbędzie się beze mnie.
Myślę, że zginę bezimiennie.
A jak już zginę to permanentnie.
I będę bezpieczny.
Pistolet na ludzi nie będzie konieczny.
Tutaj opór będzie niedorzeczny.
Razem ze mną zginie mój wróg odwieczny.
Nadszedł czas na finał.
Czasoprzestrzeń będę tekstami zaginał.
Nie wiesz o czym mowa?
Już za chwile zwrotka będzie gotowa.
Tutaj głupota jest całodobowa.
Najgorsza droga to droga sądowa.
Stoję sam jak jakaś ozdoba.
O to nadchodzi SĄD.
Mówiłem że ostatecznego sądu nie będzie.
Kłamałem, bo ktoś musiał wygłosić to orędzie.
Tak jak pewny jest ksiądz co roku po kolędzie.
Tak na pewno sąd ostateczny się odbędzie. 
I na finał będzie wtedy pora.
Nic ci nie pomoże schronu komora.
Nie przeżyjesz beż żarcia.
Nie będzie ludzi do podparcia.
Nie ostanie się kamień na kamieniu.
Precz bezczynnemu leżeniu.
Bo ten finał to będzie życia koniec.
I wszystkie duchowe ostoje.
Zwariują i będą atakować konwoje.
I znikną wszelkie podziały.
Nie będzie się liczyło czyś jest czarny czy biały.
Żadne osoby nie będą się opierdalały.
Wszystkie nogi będą przebierały. 
 Wszystkie dusze przed finałem będą uciekały.
Ale to nic nie da, bo już nie ma przebacz.
Ostateczny finał nadchodzi.
Nie starczy nam ziemi przy powodzi.
Bo już elicie nikt nie dogodzi.
O tym właśnie biblia wywodzi.
Tego zmieniający się klimat dowodzi.
Bo nadchodzi dwa tysie dwunasty..
I nie ważne czyś żylasty czy pasiasty.
I tak wszyscy zginiemy razem z tym światem.
I odejdą w nie pamięć dni kiedy żyłeś z bratem.
Bo o to Bóg będzie dla nas katem.
Bo wiesz , że 
"Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostanimi".
A więc już z góry nas osądzono.
Nasze plany wywrócono.
Więcej problemów dowalono.
O to finał ostateczny.
Po tym już  będziesz wieczny.
Twoje życie będzie miało jeden sens.
Służyć w niebie aż po nieba kres.
Wszystko ma swój koniec ma swój finał
Wszystkie zasady Bóg będzie naginał.
O to chodziło w moim finale.
To już koniec nic więcej nie dowale.