wtorek, 11 grudnia 2012

Sam jak palec

Biegnę samemu.
I nadal nie wiem czemu.
Niczego nie zazdroszczę jemu.
Czemu bo nie ma dżemu.
Przez życie biegnę sam jak palec.
Czuję się jakby po mnie przejechał walec.
A palców jest u ręki pięć.
Pomyśl sobie więc.
Nikt mi nie pomaga.
Moje serce uczucia się domaga.
Prawdziwe uczucie jednak odpada.
Do uczucia potrzebna jest odwaga.
O to pełne skupienie i powaga.
Chyba załapałem laga.
Dobra zamykam uczuć stragan.
O to moja droga.
Punkt za punktem zdobywam przyłożenia.
Jednak w moim życiu nic się nie zmienia.
Niezależnie od stanu skupienia.
Woda to woda i nic się nie zmienia.
Idę po swojej drodze.
Ludzie oceniają mnie srodze.
Murami się od nich odgrodzę.
Gdy umrę to się nie odrodzę.
Bo nikt nie zbierze siedmiu kul smoczych.
Moje ciało zgnije w ciągu pięciu dni roboczych.
Nikt mi grzechów nie odroczy.
Wojna o moją duszę się toczy.
Jestem ciekawe jak się życie potoczy.
Pewnie będę Sam.
Chcesz mnie pocieszyć to skłam.
Życie rozdaje znowu karty.
Jestem jak Joker tylko, że rozdarty.
I znowu dostałem chłam.
Na zawsze pokój wam.
Ja nie mogę być ciągle Sam.
 Samotność to coś co mam w nadmiarze.
Dlaczego Bóg mnie tak karze.
I, że się tak wyrażę.
Jedyne co robię to w zeszycie marzę.
Co przyniesie przyszłość niedługo się okaże.
Mam nadzieję, że nikogo tym nie urażę.
Gdy jest mi źle i po domu łażę.
W myślach zabijam i surowo karze .
Swoimi słowami was porażę.
Jego namiastką was obdarzę.
Mam nadzieje na spełnienie moich marzeń.
O czym ja tu kadzę.
Moja pamięć, no cóż nic na to nie poradzę.
I dobrze wszystkim radze.
Nigdy po jedzeniu nie stawaj na wadze.
Do wszystkich bez obrazy.
Miłość ma swoje 4 fazy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz